Cześć wam, chciałbym dzisiaj wszem i wobec coś oznajmić, coś przypomnieć, za coś podziękować i czegoś życzyć.
Liczę, że znajdą się tacy co pamiętają. Chwała wam za to. Reszta dopiero się o tym dowie. Kiedy? Nie wiem, to zależy od szybkości czytania. Dobra, do meritum.
A więc:
Dziś, 27.10.2010r. obchodzimy trzecią już rocznicę powstania klanu Souls of Redemption.
Uważam, że 3 lata to całkiem sporo, szczególnie jeśli komuś do teraz huczą w głowie słowa YoungCaesara o tym, że klan rozpadnie się lada chwila. Tym czasem pan yCSR zdążył zmienić swój nick, upadły takie potęgi jak ET czy BF, odbyło się wiele ważnych turniejów, a my nadal stoimy. Krucho już, bo krucha jest teraz scena, ale jednak się trzymamy.
To nie był dobry rok. Z jednego powodu. Nie ma już z nami naszej ikony, ekhem, powiedzmy, że mózgu ekipy - Megatrona (no bo sercem jestem ja przecież). Głównie dzięki niemu w naszym klanie tętniło życie. Najpierw trochę pozytywnych uczuć, potem negatywnych, jeszcze trochę mieszanych i znów pozytywnych. W końcu chyba każdy przyzna - to był zacny lider, zajebisty kumpel, utalentowany gracz. Z nim nasz klan wiele osiągnął. Nie znaczy to jednak, że teraz sobie nie radzimy. Jesteśmy jednym z najbardziej aktywnych teamów. Jestem wdzięczny Darkowi i Oku (Stary, jak to się odmienia?). To wy teraz trzymacie w ryzach ten klan. No i nasi gracze - dziękuję za starania i udział w naszych klanówkach. Jestem też wdzięczny za SoRL. Dzięki temu playerzy wiedzą na czym stoją i starają się trzymać poziom. Sukcesów życzę. No dobra, kończę już ten wywód, który w większości i tak jest o Megatronie, bo myślę, że on = SoR i koniec. Dzięki Ci.
Pokój i hepi berfstej.